paradoks istnienia
jesteś wciąż gdy cię już nie ma
jak miłość i samotność
smutek i szczęście
płyną niezmiennie
gdy trwa ziemia
w dzień myślisz a już noc cię pokrywa
budzisz się a kogoś obok już nie ma
czas się dopełnia jak księżyc zanika
tęskniąc w niepamięć
a malutkie szczęście w ciepłych kalesonach
drepcze przy tobie i łapie za nogawkę
szepcze do ucha z wysokiego drzewa
włazi ci w oczy tuż obok strumienia
tak nieuchwytne a takie nachalne
bezczelne jak babcia i teściowa
smak czasu w świeżym razowcu
skrawek nieba w kawałku chleba
tu jesteś gdy już cię nie ma
jesteś wciąż gdy cię już nie ma
jak miłość i samotność
smutek i szczęście
płyną niezmiennie
gdy trwa ziemia
w dzień myślisz a już noc cię pokrywa
budzisz się a kogoś obok już nie ma
czas się dopełnia jak księżyc zanika
tęskniąc w niepamięć
a malutkie szczęście w ciepłych kalesonach
drepcze przy tobie i łapie za nogawkę
szepcze do ucha z wysokiego drzewa
włazi ci w oczy tuż obok strumienia
tak nieuchwytne a takie nachalne
bezczelne jak babcia i teściowa
smak czasu w świeżym razowcu
skrawek nieba w kawałku chleba
tu jesteś gdy już cię nie ma
Wiersz z tomiku trwałem umarłem rodzę się żyję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz