Dziś
zrobiłam moim chłopakom niespodziankę. Zagadywali mnie od
dłuższego czasu, że mają wielką ochotę na pizzę, ale przed
świętami pościliśmy, a po świętach jakoś nie miałam
natchnienia... Dziś jednak coś mi powiedziało, że to dobry dzień
na pizzę, więc zakasałam rękawy i zagniotłam ciasto. Moi panowie
byli bardzo uradowani, ja zresztą też, bo pizzę uwielbiam, yummi:)
Weekend
zaczął się dobrze!
…ale,
ale czy słyszę, jak ktoś mówi, że pizza to niezdrowe
jedzenie...? A tu przecież pokarm dla Ducha, czyli zdrowo miało
być... I tak jest, przekonajcie się sami:)
Pizza
wegańska
3
szkl. mąki orkiszowej typ 630
1
szkl. mąki pszennej graham
łyżka
syropu z agawy
saszetka
drożdży suszonych (7g)
łyżeczka
soli himalajskiej (może być też inna nieoczyszczona)
4
łyżki oliwy
ok.
1,4 szkl. ciepłej wody
W
dużej misce wymieszaj wszystkie składniki. Wodę dolewaj stopniowo,
może się okazać, że wystarczy mniej lub będzie potrzeba ciut
więcej. Wyrabiaj dokładnie ciasto przez kilka minut rękoma
nasmarowanymi oliwą. Ma być miękkie i elastyczne.
Wyrobione ciasto
przełóż do miski lekko wysmarowanej oliwą, nakryj ściereczką i
odstaw w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Po
ok. 2 godz. wyrób ciasto jeszcze raz, znów zakryj i odstaw. Gdy
wyrośnie, lekko je zagnieć i rozwałkuj na pożądane wielkość,
kształt i grubość. Możesz zrobić małe pizze lub dużą, lub też
calzone. Ułożone na blaszce ciasto skrop odrobiną oliwy,
rozsmaruj. Następnie nałóż/rozsmaruj trochę przecieru
pomidorowego, oprósz oregano. Na taką bazę możesz nakładać
ulubione dodatki. U nas były takie: szpinak, czosnek, brokuły i
pieczarki. Na to pokrojone w plasterki tofu skropione sosem sojowym
strong Tamari i oprószone przyprawą: suszone pomidory z czosnkiem i
bazylią. Całość delikatnie skrop oliwą, no i do mocno nagrzanego
piekarnika. Teraz pozostało tylko cierpliwie poczekać i już za
chwileczkę, już za momencik... Aromat rozchodzi się po całym
mieszkaniu, zwabione chłopaki nadciągają do kuchni. Duża blaszka
wypełniona po brzegi pyszniutką pizzą. Łasuchowanie czas zacząć!
:)
Do
pizzy oczywiście musi być sos.
My czosnkowy! Tomek przecier
pomidorowy:)
Sos
czosnkowy
½
szkl. łuskanego słonecznika
½
łyżeczki musztardy*
łyżka
syropu z agawy
½
łyżeczki soli himalajskiej
¼
łyżeczki soku z cytryny
niecała
łyżka octu jabłkowego
ok.
100 ml oliwy
gorąca
woda, ale nie wrzątek
*Wybieraj
musztardę z octem jabłkowym lub winnym. Wystrzegaj się z octem
spirytusowym.
Słonecznik
zalej wrzątkiem ok. 1 cm ponad nasiona. Odstaw na kilka godzin do
napęcznienia. Następnie odcedź, przełóż do blendera, dodaj
pozostałe składniki i ok. 6 łyżek gorącej wody. Wszystko
dokładnie miksuj, aż sos nabierze gładkiej konsystencji. Jeśli
trzeba, dolewaj stopniowo gorącą wodę, tak aby uzyskać odpowiednią
gęstość. Przełóż sos do miseczki, dodaj 5-6 ząbków czosnku
(możesz więcej lub mniej) przeciśniętych przez praskę oraz
łyżeczkę suszonych listków lubczyku. Wymieszaj, wstaw do lodówki,
by sos się dobrze schłodził.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz