Etykiety

wtorek, 29 lipca 2014

Papież Franciszek: proszę was o przebaczenie

(fot. EPA/CESARE ABBATE)


Dwa dni po wizycie w Casercie papież Franciszek ponownie przybył do tego włoskiego miasta, aby spotkać się z tamtejszą wspólnotą zielonoświątkowców. Jej pastorem jest jego przyjaciel, Giovanni Traettino.


Od początku lat 90. XX. jest on w zaangażowany w dialog ekumeniczny z katolickimi charyzmatykami. Brał on udział m.in. w czerwcowym spotkaniu papieża z Odnową w Duchu Świętym na Stadionie Olimpijskim w Rzymie. Obaj duchowni poznali się w 2006 r. w Buenos Aires.

Papież przyleciał helikopterem na lądowisko przy Pałacu Królewskim, skąd najpierw udał się do domu pastora. Po spotkaniu z nim i jego rodziną, pojechał samochodem do niedokończonego jeszcze kościoła Pojednania. Czekało tam na niego około 350 osób, głównie chrześcijan ewangelikalnych, przybyłych nie tylko z Włoch, ale także z USA, Argentyny, Kanady, Hiszpanii, Francji i Indii. Trzymając w jednej ręce swą czarną torbę, drugą pozdrawiał ludzi machających do niego z okolicznych balkonów.

Wyrażając radość z przybycia Franciszka, którego powitano w świątyni oklaskami, pastor Traettino poprosił zebranych o "jeszcze większy aplauz dla Jezusa". Odmówiono wspólnie modlitwę "Ojcze nasz".

W improwizowanym przemówieniu Franciszek przyznał, że niektórzy dziwią się, iż "papież przyjechał spotkać się z ewangelikami". - Przyjechałem, by spotkać się z braćmi - stwierdził Ojciec Święty. Wyznał, że papież może mieć pokusę, by powiedzieć: "ja jestem Kościołem, wy jesteście sektą". Dodał, że "wśród tych, którzy prześladowali i potępiali zielonoświątkowców" byli także katolicy. - Jestem pasterzem katolików i proszę was o przebaczenie za tych braci i siostry, którzy [tego] nie rozumieli albo byli skuszeni przez diabła - powiedział papież.

Wskazał, że "Jezus modlił się o jedność. Duch Święty sprawia różnorodność w Kościele. To On ją sprawia. Ale ten sam Duch Święty sprawia jedność i Kościół jest jeden w różnorodności. Różnorodność [jest] pojednana przez Ducha Świętego" - tłumaczył papież.

Podkreślił "przykazanie dane przez Jezusa swemu ludowi: aby byli jedno". Wskazał przy tym na konieczność kroczenia w obecności Boga, gdyż to właśnie Jego obecność sprawia braterstwo między nami. - Zatrzymujemy się, patrzymy na siebie nawzajem i widzimy, że jesteśmy do siebie dość podobni - mówił Franciszek.

Wezwał zielonoświątkowców, by szanowali "różnorodność charyzmatów i harmonię charyzmatów", gdyż to Duch Święty "jest harmonią, która sprawia tę różnorodność".

Była to pierwsza w historii podróż papieża poza Rzym wyłącznie w tym celu, aby spotkać się z protestantami.

Tekst za portalem DEON.pl

Jeśli nie będziemy Jednym, możemy nie być wcale...




wtorek, 22 lipca 2014

Wezwanie dla emigrantów

Jeśli mieszkasz za granicą i czujesz w sercu głęboką tęsknotę za krajem, zawołaj do Pana. A jeśli czujesz Jego wołanie do powrotu ale się wahasz i odsuwasz od siebie te myśli, przeczytaj Słowo, które cię umocni.

Nowe przymierze zapowiedziane wygnańcom

Pan skierował do mnie te słowa: "Synu człowieczy, oto do braci twoich, do zesłanych wraz z tobą, do wszystkich pokoleń izraelskich, do ogółu mawiali mieszkańcy Jerozolimy: "Oddaleni jesteście od Pana. Ziemia ta nam została oddana w posiadanie". Dlatego mów: Tak mówi Pan Bóg: Wprawdzie wygnałem ich pomiędzy narody i rozproszyłem po krajach, jednak przez krótki czas będę dla nich świątynią w tych krajach, do których przybyli. Dlatego mów: Tak mówi Pan Bóg: Zgromadzę was na nowo spośród obcych narodów, sprowadzę was z krajów, po których zostaliście rozproszeni, i dam wam ziemię Izraela. Wrócą tam i wykorzenią z niej wszystkie bożki i obrzydliwości. Dam im jedno serce i wniosę nowego ducha do ich wnętrza. Z ciała ich usunę serce kamienne, a dam im serce cielesne, aby postępowali zgodnie z moimi poleceniami, strzegli nakazów moich i wypełniali je. I tak będą oni moim ludem, a Ja będę ich Bogiem. A co do tych, których serce skłania się ku bożkom i obrzydliwościom, to na ich głowy składam odpowiedzialność za ich postępowanie" - wyrocznia Pana Boga.
(Ez 11, 14-21)

Jest taki czas, gdy trzeba wyraźnie się określić. Podjąć stanowczą decyzję komu się służy: Bogu czy mamonie. Często nie jest to łatwe, bo sytuacja ekonomiczna kraju nie jest rewelacyjna. Wciąż trudno od pracę a jeśli jest, to zwykle mało płatna. Sytuacja wydaje się bez wyjścia. Ale gdy czujesz Boże wezwanie do powrotu, jednocześnie gdzieś w środku serca słyszysz delikatne słowa: Nie bój się, nie lękaj się... Wsłuchaj się w nie. Zaufaj im. To Słowo od Pana. Słowo Ducha Świętego. A jeśli tak jest, to uwierz w nie. Zaufaj mu. Przypomnij sobie, że dla Pana nie ma nic niemożliwego. Jeśli jesteś w związku, powiedz o tym partnerowi i rozważcie w modlitwie to wezwanie. Pamiętaj, że Pan jest wszechmocny. To On wyprowadził swój lud z Egiptu. Ochronił przed mocą Faraona. Zresztą całą Biblia jest pełna cudów. Dlatego i teraz poprowadzi Was do swojej ścieżce a gdy będzie trzeba, nakarmi i nadzieje. Najważniejsze, byś zaufał Jego wezwaniu.

Bo On jest Bogiem żyjącym
i trwa na wieki.
On ratuje i uwalnia,
dokonuje znaków i cudów
na niebie i na ziemi.
(Dn 6, 27-28)

Dlatego, jeśli odczuwasz Słowa powrotu w sercu, wstań i pójdź za Nim. Wracaj do kraju a gdy to zrobisz, odsuń się od dawnych „bożków i obrzydliwości”. Pan da ci nowe serce, wrażliwe na jego Słowo i odkryje przed tobą twoje właściwe miejsce w życiu. Daje ci obetnicę, że będzie przy tobie. Czy może być coś wspanialszego?

Pan posyła swego Ducha wszędzie tam, gdzie samotne, smutne serca wołają do Niego. Jeśli jest ci źle na obczyźnie i przepełnia cie tęsknota za krajemy – wołaj do Niego. Pokój Boży spocznie na tobie i odnajdziesz drogę do Domu.

Warto zaufać. Choć nie jest to takie proste. Wiem coś o tym, bo byłem dokładnie w takiej samej sytuacji. Aż pewnego dnia Pan powiedział: „Wracaj”. Zaufaliśmy Mu. A wraz z długą podróżą do ojczyzny, rozpoczął się nasz mozolny etap powrotu do Pana. Niczym synowie marnotrawni, wracaliśmy na Jego ścieżkę pełną cudów, która przyniosła nam synka. Nie było łatwo. Czasem nawet bardzo ciężko. Jednak to „w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu – w piecu utrapienia” (Syr 2, 5). Teraz wiem, że robiąc ten pierwszy krok na drodze zaufania w Boże prowadzenie, zrobiliśmy pierwszy krok ku nowemu narodzeniu. Naprawdę, było warto.

Dlatego: Wstańcie, nie lękajcie się! (Mt 17, 7).

niedziela, 20 lipca 2014

Zapiski: Sztuka odzwierciedla Miłość Bożą

Kiedy Duch Święty przychodzi, otwiera nasze oczy i ożywia do prawdziwego życia. Często Jego tchnienie odczuwają artyści, pod wpływem "weny" tworząc swe dzieła. W ten sposób, poprzez dany artyście talent, Pan pragnie przekazać siebie innym. Przekazać Swoje Słowo, wizję, coś przed nami odkryć, wskazać kierunek... Dlatego wszelkie zatrzymywanie dla siebie lub wąskiego grona tych poruszeń jest niczym zakopywanie talentu w ziemi, z czego będziemy rozliczeni. podobnie tworzenie sztuki dla niej samej jest zatrzymywaniem Bożego Powiewu, stawianiem tamy na drodze Rzeki Życia, jaką karmi nas Stwórca. Jeśli jesteś artystą, to dziel się szczodrze tym, co zostało ci dane. Rób to na chwałę Tego, od kogo ten dar dostałeś i z miłością do ludzi.  W ten sposób odczujesz Boga-Stworzyciela. Bo sztuka odzwierciedla Bożą Miłość.

wtorek, 15 lipca 2014

Chrześcijanin w pracy

Kim jesteś w pracy? Maszyną do zarabiania pieniędzy? Niewolnikiem? Bezduszym trybikiem w maszynerii? Szefem który ma zawsze rację a jak nie ma - patrz punkt pierwszy? A może na przekór temu światu dajesz świadectwo prawdzie, przyznając się do swojej wiary? Jeśli uznajesz siebie za chrześcijanina, pomyśl o tym. Pomyśl, jakie to wspaniałe świadectwo w pracy, gdy jako chrześcijański pracownik powierzasz wszystko Panu, trwasz w Nim w każdym trudnym momencie swojej pracy. Przyjmujesz wszystko to, co zleca szef, wykonując zadanie najlepiej jak potrafisz. Nie kradniesz i nie oszukujesz. Czerpiesz z miłości, która wszystko przetrzyma i przebacza... Obojętnie, jaki by nie był twój szef... Pan go zna, skoro go wybrał na to stanowisko. A naszą powinnością tu na ziemi jest uszanować każdy autorytet, „oddając cesarzowi, co cesarskie”.

To, jaki jesteś w pracy, jak pracujesz i co sobą reprezentujesz, przyciąga innych ludzi, a tamci przyciągają kolejnych. Bo prawdziwa wiara jest zaraźliwa. Pierwsi chrześcijanie nie zostawiali swej wiary przed bramą w pracy. Przeciwnie, żyli nią w każdym momencie swego życia, trwając blisko Pana. Wspólnie się modlili i pracowali.

Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. Bojaźń ogarniała każdego, gdyż Apostołowie czynili wiele znaków i cudów. Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne. Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby. Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali posiłek z radością i prostotą serca. Wielbili Boga, a cały lud odnosił się do nich życzliwie. Pan zaś przymnażał im codziennie tych, którzy dostępowali zbawienia.
(Dz 2, 42-47)

Podobnie i my, wstając do pracy, każdego dnia powinniśmy błogosławić Pana za niezwykłą okazję pracy z ludźmi. Błogosławić i pracować tak, jak głosi Słowo Pana, czyli uczciwie i własnymi rękami.

Zachęcam was jedynie, bracia, abyście coraz bardziej się doskonalili i starali zachować spokój, spełniać własne obowiązki i pracować własnymi rękami, jak to wam nakazaliśmy.
(1 Tes 4, 11)

Nasze ręce powinny być czyste i zawsze chętne do pracy, która jest sprawą duchową. Każdy trud bowiem zostanie nagrodzony, prędzej czy później.

Przeto, bracia moi najmilsi, bądźcie wytrwali i niezachwiani, zajęci zawsze ofiarnie dziełem Pańskim, pamiętając, że trud wasz nie pozostaje daremny w Panu.
(1 Kor 15, 58)

Jako chrześcijanie, wszystko co czynimy, powinniśmy robić dla Pana. Na tym właśnie polega czynienie sobie ziemi poddanej. To jest tworzenie „Bożego Królestwa” na ziemi. A zrozumienie, że wszystko, co robimy możemy i powinniśmy robić z Panem i dla Niego, pozwala inaczej spojrzeć na całe nasze życie, w tym – a może zwłaszcza – na pracę. Jako chrześcijanie, winniśmy wykonywać ją sumiennie, z serca i z uśmiechem, na bożą chwałę. Wykonywać tak, by być żywym świadectwem Miłości Bożej dla innych.

Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś.
(J 17, 23)

Wszelka postawa buntu pochodzi od ojca buntu, przeciwnika Kościoła i człowieka. A nasz szef, podobnie jak wszelka władza, został wybrany przez Pana i należy mu się szacunek, jaki by nie był i nie do nas należy osąd.

Niewolnicy niech będą poddani swoim panom we wszystkim, niech się starają im przypodobać, niech się im nie sprzeciwiają, niczego sobie nie przywłaszczają, lecz niech okazują zawsze doskonałą wierność, ażeby pod każdym względem stali się chlubą dla nauki naszego Zbawiciela, Boga.
(Tt 2, 9-10)

Podpisując umowę o pracę, zobowiązaliśmy się pracować najlepiej, jak umiemy, korzystając z telentów, którymi obdarował nas Pan. Jeśli pracujemy „na pół gwizdka” - chowamy talent w ziemię i Pan nas surowo osądzi. Gdy zaś pracujemy w pełni możliwości, pomnażając majątek swego „pana” - Niebieski Pan nas wynagrodzi.

Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!
(Mt 25, 23)

Pomyślcie tylko. Gdyby każdy chrześcijanin odznaczał się taką właśnie postawą, jakim rajem stało by się każde miejsce pracy?

A ty?
Kim jesteś w pracy?

sobota, 12 lipca 2014

Kim jesteś w pracy?

Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie
(1 Kor 10, 31)

Czy jesteśmy chrześcijanami zawsze? W każdym miejscu i czasie? Czy czujemy się nimi tylko wtedy, gdy wymagają od nas tego obowiązki religijne, czyli zwykle w niedziele i kościelne święta? A kim jesteśmy w miejscu swojej pracy? „Bogiem” - szefem, nisko opłacanym robotnikiem? Samotnym żaglem na bezkresnym oceanie, może niewolnikiem na galerze? Gdyby zapytać chrześcijanina o wiarę w miejscu pracy, myślę że zdecydowana większość udzieliła by odpowiedzi w rodzaju: „Tu się pracuje a nie modli”, oddzielając sferę duchową od swego miejsca pracy. Zdecydowana większość chrześcijan wskazała by na pracę jako na coś świeckiego, czynność typowo ziemską, „materialną”, której nie należy mieszać ze sprawą wiary. Tymczasem Pan jest Bogiem zazdrosnym, który domaga się od nas nieustannej uwagi, dzień po dniu, rano, w południe i wieczorem, 24/24! A cokolwiek robimy, winniśmy robić ku Jego chwale.

Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań.
(Wj 20, 3-6)

Praca dla Boga, który jest nad szefem, odsuwa nas od zła tego świata, kierując ku królestwu niebieskiemu. Zazdrość Pana związana jest z ogromną miłością jaką dla nas ma. Miłością, w której nie ma miejsca na „trzeciego”. Gdy pracujesz dla pieniędzy, one są głównym powodem i celem pracy – pracujesz dla mamony, księcia tego świata. Osiągniesz swój cel kosztem całkowitego się zaprzedania, ściągając na swoją rodzinę boży gniew. Gdy w pracy skierujesz swe myśli ku Jezusowi, oddasz mu ją, prosząc o prowadzenie, On zrzuci twe jarzmo niewolnictwa z twego serca, jakiekolwiek by nie było to i sprawi, że znajdziesz spokój.
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie".
(Mt 11, 28-30)

Pan uwolni cię od lęku i strachu. A gdy mu zawierzysz, nie pozwoli byś również cierpiał głód. Gdy trzeba, ześle mannę z nieba. Przecież jesteś Jego ukochanym dzieckiem. Synem marnotrawnym, któremu rzuca się na szyję, dając wszystko to, co najlepsze. Ukochanym dzieckiem, zaplanowanym przed stworzeniem tego świata.

Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię,
nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię.
(Jr 1, 5)

Pan nas zna. Po imieniu. Jesteśmy chrześcijanami nie tylko od święta. Jeśli prawdziwie kochasz Pana Boga i masz w sercu Jezusa, żyjesz z nim każdego dnia. Jesteś z Nim o poranku, i w pracy, i gdy kładziesz się spać. Wszystko mu powierzasz a On prowadzi cię przez życie. Dosłownie. Wskazuje najlepsze rozwiązania dla domu i pracy. Napełnia serce miłością i pomnaża daje chleb, gdy trzeba. Bo On woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je (J 10, 3).

Gdy serce jest pełne Jego Miłości, to światło chrześcijanina świeci wkoło tego ciemnego świata i jest on żywym świadectwem w pracy. Nie boi się pracy. Pracuje uczciwie. Nie wstydzi się wiary. Mówi o żywym Bogu. Nie boi się służyć. Służy pomocą. Wie, że jest ukochanym dzieckiem Boga – Tatusia, który ma dla niego to, co najlepsze.

Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo <Boga> i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy.
(Mt 6, 26-34)

A ty?
Kim jesteś w pracy?

poniedziałek, 7 lipca 2014

Pan nadchodzi

oddajcie Panu chwałę Jego imienia.
Nieście ofiary i wchodźcie przed Jego oblicze,
oddajcie pokłon Panu, w święte szaty odziani.
W obliczu Jego zadrżyj, ziemio cała!
Umocnił On świat, by się nie poruszył.
Niech cieszy się niebo i ziemia raduje.
Mówcie wśród pogan: "Pan jest królem".
Niech szumi morze i co je napełnia,
niech się weselą pola i wszystko, co na nich.
Niech tak się uradują drzewa leśne
w obliczu Pana, bo nadchodzi,
aby rządzić ziemią.
(1 Krn 16, 29-33)

Pan nadchodzi w swej chwale. Mówi do naszych serc, ożywia je Swym Duchem, porusza w nas delikatne nuty radości. Mówi do każdego, kto tylko jest gotowy do słuchania. Mówi zwłaszcza do osób, które dostały „nowe szaty”. Osób wypełnionych Duchem Świętym, słuchających Jego natchnień. Jeśli jesteś taką osobą, wsłuchaj się w Jego głos. Usłysz Jego kroki i oddaj Mu pokłon, bo Pan na powrót obejmuje Swe ziemię w posiadanie.

Teraz już wiem, że na pewno będziesz królem i że w twojej ręce utrwali się królowanie nad Izraelem.
(1 Księga Samuela 24,21-22)

Nadchodzi czas oczyszczenia. Oczyszczenia ogniem i wiatrem. Czas radości ziemi, która zadrży. Czas wylania Ducha Bożego, który oczyści i przygotuje na nadejście Pana. Jeśli słyszysz to wołanie z serca, pójdź za Jego głosem. Wsłuchaj się w pieśń miłości, którą wieje Pan. Woła do nas, byśmy odważnie stanęli w Jego prawdzie, głosząc Jego Słowo wśród pogan. Ale poganie to nie tylko jakieś odległe plemię żyjące gdzieś z dala od cywilizacji, do którego nie dotarło jeszcze Słowo Pana. To świat, w którym żyjemy...

(…) niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego.
(1 Kor 6, 9-11)

To nasi rodacy, mieszczanie, sąsiedzi, rodzina... Wszyscy ci, którzy nie mają w sercu Jezusa, nie zostali „obmyci, uświęceni i usprawiedliwieni w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa i przez Ducha Boga naszego” (1 Kor 6, 11).

Bracia obleczeni w nową szatę, Pan mówi do was. Nadszedł czas, by przestać się chować. „Pilnie przestrzegajcie wykonywania każdego polecenia, które ja wydaję dzisiaj” (Pwt 8, 1). To czas, gdy należy stanąć odważnie po stronie wiary, gdy świat wokół mówi co innego. Odrzucić fałszywy przekaz, wskazać braciom właściwy kierunek życia, którym jest Jezus.

Liderzy wspólnot, grup modlitewnych, wszyscy, którzy prowadzicie w współbraci. Wszyscy powołani do głoszenia Słowa. Pan was woła. My nie jesteśmy z tego świata. Jeśli Duch Św. porywa nas do działania, pora wstać. Mówi do was te słowa: Bądźcie odważni. Bądźcie żarliwi w głoszeniu Słowa. Bierzcie mojego Ducha a on was poprowadzi.
Nie podcinajcie skrzydeł współbraciom, ale raczej weźcie ich na ramiona, Pokazujcie bliskim prawdę duszy. Nie kierujcie się fałszywym osądem, ale głoście Jego bliskie nadejście. Proście, by Duch dotykał każdego. Budźcie sumienia Słowem i modlitwą. Wskazujcie drogi, kołacząc do każdych drzwi w duchu otwartości i miłosierdzia. Nie bójcie się tego otwarcia na drugiego człowieka, Pan was ochroni. Ustrzeże wspólnoty, w których działacie. Bo to Jego czas.

Dlatego tak mówi Pan: Ze zmiłowaniem wracam do Jeruzalem, dom mój tam stanie znowu - wyrocznia Pana Zastępów - i sznur mierniczy będzie rozciągany w Jerozolimie.
(Za 1,16)

Jesteśmy jednego ducha, który prowadzi nas do życia w prawdzie i jedności pomiędzy podziałami. Pan nadchodzi. Niebo i ziemia się radują. Porywa nasze serca, byśmy powstali i zatańczyli taniec radości. Oto nadchodzi Król. Szczęśliwi, którzy słyszą Jego głos.

sobota, 5 lipca 2014

Wiara malutka lecz serce radosne

Wiara
Wiara malutka lecz
Serce
Serce radosne
gdy Jesteś
dłoń mi podajesz
Panie mój

Miłość
jak rwąca rzeka
ucieka
z czasem przemija
gdy zwlekasz
dlatego skaczę
w ramiona Twe

Nadzieja
z każdym porankiem
jak chaber
w zbożu zamknięta
ulotna
niczym dmuchawiec
lecz się chwytam jej

Ty przy mnie Jesteś
O Panie mój
Ty żyjesz we mnie
Ja jestem twój
Z Tobą radosny
Jest każdy dzień
Jezu ufam Tobie! x2