Etykiety

środa, 24 lipca 2013

Patrzeć oczami Boga: porozmawiaj z Tatą



Patrząc na piękny widok, odpoczywamy. Stojąc u szczytu góry, spoglądając na bieg strumienia, kołysząc się wzrokiem po morskich falach, czujemy prawdziwe spełnienie. Oczy („zwierciadło duszy”), chłoną obraz i przesyłają go do serca, w którym pojawia się boży pokój. Czujemy się spełnieni i wolni, a problemy z którymi przyszliśmy, wydają się mniej ważne. Dusza rozmawia z bożym duchem, który własną Ręką stworzył wszystkie elementy przyrody, uznając je jako dobre (Ks. Rodz.). Wówczas dociera do nas, że patrzeć Jego Oczami, to patrzeć z Miłością na swoje dzieła. Ale jakże trudno jest nam patrzeć z miłością na drugiego człowieka.

Jako chrześcijanie powinniśmy starać się dostrzegać i odnajdywać Boga w Jego dziełach a koroną tych dzieł jest przecież człowiek. Jakże trudno jest patrzeć z  miłością w oczy obcemu człowiekowi, jak trudno jest dostrzec w nich Stwórcę! Ba, zwykle nie przychodzi nam to nawet przez myśl. Może poza wyjątkiem znaku pokoju, przekazywanego podczas mszy św.

Tymczasem miłość zawarta w tym spojrzeniu, miłość do drugiego człowieka jest sercem naszej wiary. Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący (1 Kor 13). Spojrzenie z miłością wyklucza agresję i złość, wyklucza niechęć i obojętność. Obdarza zaufaniem i bożym błogosławieństwem. Jest niczym boża dłoń, wyciągnięta do drugiego człowieka.

Powiecie: Jak mamy tak patrzeć, skoro jesteśmy zmęczeni, udręczeni życiem, codziennym zabieganiem, zniewoleni własnymi nałogami i pragnieniami, pełni złości na władze, rodzinę, sąsiada. Jak mamy tak patrzeć, skoro czujemy w sobie gniew i niespełnienie, skoro tak naprawdę samych siebie już nie kochamy…

Spojrzenie z miłością nie jest czymś, co trzeba robić na siłę. Ono wypływa z naszej duszy. Jest łaską daną nam w Duchu Św. A zaczyna się od osobistego spotkania ze Stwórcą we własnym sercu.

Jeśli czujesz się źle, nie kochasz samego siebie i dlatego nie lubisz innych to znak, że powinieneś iść porozmawiać z Tatą. Tylko ty i On, rozmowa w cztery oczy. Pokonać strach, odrzucić na bok wątpliwości i wezwać go do swego serca.

Aby to zrobić, musisz choć na chwilę odciąć się od zgiełku tego świata. Znajdź piękne miejsce na łonie przyrody, gdzie w ciszy, sycąc oczy i karmiąc ducha pięknem bożego stworzenia, będziesz mógł posłuchać głosu twego serca, przez które On ci odpowie. I uwierz mi, On odpowie na pewno. Bo nie ma takiej siły, która by cię odłączyła od Stwórcy. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, 39 ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym (List do Rzymian 8:38-39).

Zanim ty pomyślałeś o Nim, On miał dla Ciebie gotowe rozwiązanie.
Idź, porozmawiaj z Tatą.

wtorek, 23 lipca 2013

Patrzeć oczami Boga: Dzień Siódmy



Przez sześć symbolicznych dni Bóg stwarzał świat, by siódmego dnia odpocząć, i podziwiać swe dzieło a zwłaszcza uczynionego na swój obraz i podobieństwo człowieka - „koronę stworzenia”.

Do dziś, wpisując się w naturalny porządek tego świata, przez sześć dni człowiek pracuje, by siódmego odpoczywać. Ale nie podziwia swojej pracy, nie patrzy też z zachwytem na innych ludzi.

Zwykle spoglądamy na świat z pośpiechu, zawsze „w drodze” gdzieś za własnymi sprawami, mijając w pędzie dzieła genialnego Artysty. Muskamy wzrokiem łąki i lasy. Przemykamy obok gór, zamykając uszy na delikatny śpiew strumieni. W ten sposób zamykamy się na bożego Ducha, zawartego w świecie przyrody, do panowania nad którą zostaliśmy powołani. Zamykamy się na boże błogosławieństwo.

„W drodze” naszym celem nie jest wspieranie drugiego człowieka w potrzebie, zagubionego, zaszczutego w dzisiejszym świecie. Goniąc za mamoną, przed oczami mamy bożki nowych produktów, który możemy za nią kupić. Więcej i więcej, coraz nowszego i lepszego…

W nasze serca wkrada się ciągły niepokój, niespełnienie i pogłębiające się nienasycenie, które nie pochodzą od Boga. Coraz częściej się czegoś boimy, czujemy gniew na otaczający nas świat.

Ale Bóg chce inaczej. Ma dla nas wspaniały plan, który przygotował zanim zjawiliśmy się na świecie. Obiecał karmić nas miłością i płynącym z niej spokojem. Uczył patrzyć na ptaki, „które nie sieją ani żną”, a jednak Ojciec niebieski je karmi. Jedyne czego Pragnie, to zaufanie w Jego Miłosierdzie, słuchanie Jego głosu…

Pod koniec Swojej pracy, siódmego dnia Bóg odpoczywał, patrząc na to, co Stworzył. Nie biegał po marketach, nie zatracał w bezmyślnej paplaninie. Ale w ciszy, z radością obserwował działanie niesłychanie precyzyjnego mechanizmu Stworzenia, uświęcając ten dzień swoim błogosławieństwem na wieki.

Błogosławieństwo szabatu trwa do dziś. Jest to czas osobistego spotkania ze Stwórcą. Świętego Przymierza, zawartego przed wiekami. Rozmowy na poziomie duszy. Pełnego zachwytu patrzenia na Jego działa. Celebrowania radości z bycia z Nim sam na sam czy w gronie najbliższej rodziny i przyjaciół. 

Gdy zaczynamy świętować w Jego imię, Bóg Stwórca raduje się i błogosławi nam. Gdy Mu błogosławimy, zsyła swego Ducha, który zaczyna otwierać nasze duchowe oczy…

piątek, 12 lipca 2013

Pod rozwagę: Szacunek, cz.4



Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał,
aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne
(Jan, 2:16)

Z Miłości do korony swego stworzenia, do człowieka, Bóg dał nam swego syna. Dlatego szukając najlepszego wzorca, z którego możemy uczyć się szacunku, trafimy na osobę Jezusa, który czynił wszystko to, co mu kazał Ojciec. Przy różnych okazjach, wielokrotnie podkreślał, że nie robi nic dla swojej chwały, ale dla chwały niebieskiego Ojca. Podchodził z szacunkiem i miłością do drugiego człowieka, pochylając się nad najmniejszymi. Szanował i respektował prawa każdej ziemskiej władzy, samemu nie wyłamując się z jej osądów.
O szacunku mówią też przykazania oraz wiele tekstów w Piśmie. Dotyczy to zwłaszcza okazywania szacunku wobec rodziców i osób starszych. Niestety, część współczesnej młodzieży nie jest tego nauczona i nie czerpie przykładu z pierwszego przykazania. A jego nieprzestrzeganie skutkuje tym samym wobec nas, jest to pozbawianie się Bożego błogosławieństwa dla nas i naszych rodzin. Rodzin, których wartość jest umniejszana przez różne media, promujące powszechną tolerancję wobec związków wszelkich orientacji seksualnych. Kreowany przez nie obraz świata jest pełen konfliktów, brutalności i chamstwa a powszechny język jest coraz ostrzejszy, brutalny i pełen pychy. Ale taki jest obraz współczesnego świata. Jest to czas, w którym lekceważy się wszelkie autorytety.  
Musimy pamiętaj, że żyjąc w ten sposób, płynąc z nurtem promowanego powszechnie chaosu, lekceważąc ustanowione przez Boga prawo, pozbawiamy się Jego opieki. Pozbawiamy się duchowej ochrony, jaką jest bycie w Jego łasce a co za tym idzie dajemy pole jego przeciwnikowi. Dzieje się tak, bo w relacji do drugiego człowieka zbyt często wybieramy pychę, zamiast ukorzyć się przed Bożym Prawem. Wybieramy blichtr tego świata, świecidełka, zamiast przyjąć Jego błogosławieństwo i kroczyć w Jego łasce. Dlatego tak aktualne jest wołanie Jezusa, by miłować siebie nawzajem i wspierać jeden drugiego. Szanujmy się więc, jeśli chcemy, by i On nas uszanował. Jest to mocne wołanie Boga w obecnych czasach.

Pod rozwagę: Szacunek, cz. 3



Bóg wymaga od nas szacunku wobec wszelkiej władzy i autorytetom. A my narzekamy…

Coraz powszechniejsze staje się jednak wzajemne opluwanie i umniejszanie jedni drugich. Opluwamy wszelkie władze, wybrane w drodze demokratycznych wyborów, instytucje, systemy. Z niechęcią i zazdrością patrzymy na tych, którym się powiodło, lekceważąco podchodząc do wszelkich osiągnięć innych. Tymczasem sami stajemy się bezwzględni w dojściu do bogactwa i władzy, karmimy się pychą w odniesieniu do własnych osiągnięć. Opluwamy firmy z cudzym kapitałem ale też własnych przedsiębiorców traktujemy jeszcze gorzej. Narzekamy na władze naszych miast, urzędników, instytucje, związki, sąsiadów, męża/żonę. Narzekamy w Internecie, gazecie, na imprezie, w pracy, podczas spotkań rodzinnych i oficjalnych uroczystości. W dobie wolności słowa z oburzeniem przyjmujemy słowa wszelkiej krytyki. Powszechne malkontenctwo przeraża. 
To oczywiście nie jest obrazem całości, jednak skala zjawiska wydaje się być ogromna. Karmimy się złymi emocjami nie zdając sobie sprawy, że taka postawa nas niszczy. Wpływa negatywnie zarówno na osobę, której narzekanie dotyczy, jak i na nas, cementując nasze serca. Nie zdajemy sobie z sprawy z tego, że to, co dajemy, prędzej czy później do nas wróci, często zwielokrotnione.
Lekceważąc innego człowieka, umniejszamy w naszych oczach jego wartość, w domyśle życząc mu porażki. Gdybyśmy mieli do niego szacunek, byłoby odwrotnie. Myślelibyśmy o nim w kategorii uznania osiągnięć i życzylibyśmy mu jak najlepiej, otwierając furtkę dla Bożego błogosławieństwa. Tymczasem lekceważeniem zadajemy ból własnej duszy. Tłamsimy ją. Zatykamy usta naszemu sumieniu. Mordujemy samych siebie…

Bo czy nie lepiej prosić Boga o mądre poprowadzenie rządzących,
niż im złorzeczyć gdzie tylko się da?
Czy nie lepiej porozmawiać w pracownikiem w duchu wiary,
niż go publicznie wyzywać i mu umniejszać?
Czy nie lepiej cieszyć się z sukcesu brata, wspierać go,
niż kierować się zawiścią?

Cdn.

Pod rozwagę: Szacunek, cz.2



Powinniśmy jedni drugich szanować, kochać jak samych siebie. A zamiast tego walczymy ze sobą i z całą premedytacją wykorzystujemy…

Człowiek kulturalny w powszechnej opinii to osoba, która odnosi się do innych z szacunkiem. Waży swoje wypowiedzi, nie działa emocjonalnie i w sytuacji drażliwej stara się znaleźć złoty środek. Przy czym wzajemny szacunek powinien dotyczyć wszystkich dziedzin naszego życia. „Kultura” obowiązuje zarówno w drodze do pracy, jak i pracy. Wśród krewnych jak i w gronie najbliższej rodziny.
W wielu miejscach Pisma Św. możemy znaleźć fragmenty dotyczące okazywania szacunku. Okazywania go osobom starszym, sprawującym władzę a nawet tym najmniejszym braciom naszym, których winniśmy z pokorą wspierać. Bo według Bożego prawa jeśli my będziemy szacować innych, Pan obdarzy szacunkiem i nas. On szanuje dobrych ludzi, którzy szanują swych braci. 
W codziennym zabieganiu nie zawsze jest nam łatwo wszystkim okazywać szacunek. Nie zawsze mamy ochotę się uśmiechnąć, powiedzieć miłe słowo. Trudno też jest nam go okazywać osobom, które według nas postępują niesłusznie, popełniają błędy, są „gorsi” w jakiejś mierze, nie postępują tak, jak według nas powinni. Jednak myśląc tymi kategoriami, z czasem okazuje się, że na nasz szacunek zasługuje naprawdę niewiele osób…
Takie myślenie to pułapka. Wzajemne ocenianie każdego w każdej sytuacji sprawia, że budujemy wokół siebie mur nieufności do drugiego człowieka a do tego przypisujemy sobie rolę Boga – Sędziego. Mylimy też szacunek z uznaniem. Szacunek to spojrzenie na drugiego z miłością, okazywanie czci drugiej osobie, podchodzeniem do relacji z drugim człowiekiem bez oceny, z godnością, z uznaniem. Natomiast uznanie jest czymś, na co sobie dana osoba musi zapracować swoim działaniem, osiągnięciami. To działanie danej osoby, które budzi w nas podziw.
Szacunek nie powinien więc zależeć od naszych ocen ani odczuć. Powinien być uwarunkowany pozycją, jaką zajmuje dana osoba: szef, duchowny, nauczyciel, urzędnik wyższego szczebla, premier, prezydent itd. Bóg wyraźnie wskazuje, że szacunek jest należny każdemu, kto zajmuje pozycję związaną z odpowiedzialnością społeczną, i należy oddać „cesarzowi to,  co jest cesarskie a Bogu to, co boskie”. Zamiast oceniać braci, błogosławmy w nich Stworzyciela.

Cdn.

czwartek, 11 lipca 2013

Pod rozwagę: Szacunek, cz.1


 W miłości braterskiej nawzajem bądźcie życzliwi!
W okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie!
(Obowiązki Chrześcijan. Miłość i Pokora  - zasady postępowania)
List do Rzymian, 12:10

Przerażający jest wzajemny brak szacunku, jaki można coraz częściej zaobserwować w naszym kraju. I im bardziej się nad tym zastanowić, tym obraz całości jest smutniejszy, coraz gorzej się to przedstawia, bo skala zjawiska jest ogromna, wręcz przerażająca.
Przykład idzie z góry, gdzie politycy opluwają jeden drugiego a potem atmosfera nienawiści i wiecznej walki oraz ciche przyzwolenie na nepotyzm schodzi coraz niżej, na kolejne szczeble władz.
Przykład idzie z dołu, gdzie rodzice niszczą się wzajemnie zamiast wspierać, rodziny się rozpadają a wychowani w nich młodzi ludzie nie mają pojęcia o tym, że nie jest dobrze zamknąć sąsiadowi drzwi przed nosem.
Nie szanujemy jedni drugich. Sąsiad krzywo patrzy na sąsiada. Dzieci nie mają szacunku do rodziców. Pracodawca nie szanuje swoich pracowników a media, które szczycą się prospołecznymi misjami, uczą zupełnie innych postaw…

Szanuj pracownika swego…

Coraz gorzej jest w zakładach pracy, i to paradoksalnie prywatnych firmach z polskim kapitałem. Nie szanuje się zwykłych pracowników. Obciąża pracami ponad siły, często unikając zapłaty. Pracodawca wykorzystuje trudną sytuację na rynku pracy i żeruje na swych pracownikach. Śmieszą mnie pokazywane często wypowiedzi pracodawców, którzy narzekają na brak rąk do pracy. Wielu miesiącami szuka „ludzi, którzy chcą pracować” „uczciwych fachowców” a redaktorzy i specjaliści od rynku pracy kiwają głową w zrozumieniu pokrzywdzonego szefa. Nikt nie pyta o stawkę, jaką proponują ludziom. Nie pyta o warunki pracy, jakie na nich czekają. Nie wypyta tych,  którzy tam pracowali. A jeśli nawet zapyta, i jeśli nawet dowie się że jest to przeważnie najniższa krajowa wypłacana za ciężką pracę, to i tak nie zaprotestuje, bo z góry zna odpowiedź pracodawców i specjalistów. Dowie się, że Polski nie stać na podwyższenie płacy minimalnej, co wynika z mądrych wzorów i wyliczeń. Usłyszy, że jeśli tak by się stało, większość pracodawców zakończyłoby działalność, bo ich na to nie stać. Stać ich za to na niepłacenie ludziom w terminie. Niepłacenie za nadgodziny. Odmawianie wypłacania należnych świadczeń. Stać ich na wyjazdy do kurortów, budowę nowych centrów, otwieranie kolejnych inwestycji. Stać na zakup nowych samochodów i otwarcie kolejnego oddziału, który trzeba dofinansować kosztem nie wypłacenia wypracowanych nagród.
Nie jest to oczywiście regułą. Są pracodawcy zupełnie odmienni, szanujący swoich ludzi, dbający o nich. Ci dobrze wiedzą, że siła ich firmy zależna jest od siły pracownika. Są pracodawcy, którzy za dobrą pracę dają swoim ludziom przyzwoite zarobki, dlatego ci nie wyjeżdżają szukać chleba za granicą. Takich firm jest jednak wciąż za mało…

Cdn.

wtorek, 9 lipca 2013

Bezpieczny dom mam w domu Ojca dziś



Ref.:

Bezpieczny dom mam w domu Ojca dziś

W promieniach słońca, w zaciszu gwiazd

W Jego objęciach wśród łąk zielonych, gdzie lazur nieba lśni

Jest tylko radość, którą On wciąż daje nam



Bezpieczny dom dziś w domu Ojca mam

Codziennie budzi mnie słodki ptaków śpiew

W objęciach traw, wśród szumu drzew, strumieni biegu trwam

Gdy Panie kreślisz na mym czole życia znak



Zwrotka

            W objęciach Twych Panie trwam

                        każdego dnia…

            Gdy budzę się, kiedy śpię,

ty jesteś obok…

            Czuwasz nade mną gdy bije grad

i nadciąga mgła…

            Rozgarniasz chmury i rozjaśniasz
                        oczy tęczą



            Karmisz Mądrością swą Ojcze

serce me

            Kierujesz spojrzenie me tam gdzie

Miłość Twa

            Dostrzegam w braciach tchnienie

Twej Dobroci

            W uszy wlewasz mi radosną

życia pieśń