Ileż to razy w ciągu dnia
przechodzą przez nasze głowy rozmaite myśli. Szlachetne plany i zamierzenia,
śmiałe wyznania i złudne marzenia, oceny ludzi wraz z ich szufladkowaniem, złe
życzenia względem nich. Setki, tysiące myśli, dobrych i złych, których
prawdziwym źródłem są pokusy i związane z nimi pragnienia.
Każdego dnia, w każdej chwili
oplatają nas myśli jak harpie. Myśli cudzołożne. Myśli o kradzieży. O daniu
odwetu sąsiadowi. Pobiciu kilku kolegów. Złorzeczenia na szefa, rząd, system.
Złorzeczenia na życie, braci, Boga… A każda z nich zaciemnia prawdziwy obraz
tego świata, zohydza go, zubażając cię, oddzielając od Światła.
Bo przewrotne myśli
oddzielają od Boga,
a Moc, gdy ją wystawiają na próbę, karci niemądrych. (Mdr, 1,3)
a Moc, gdy ją wystawiają na próbę, karci niemądrych. (Mdr, 1,3)
Jak twierdzą ojcowie kościoła i
mistycy chrześcijańscy, to w myślach jest źródło wszelkiego grzechu. Ciągłe
skupianie się na „brzydkiej” myśli, karmienie się nimi, analizowanie ich
sprawia, że w końcu zaczynasz jej ulegać. A jeśli uległeś raz, prawdopodobnie
ulegniesz po raz drugi a w końcu grzech staje się chlebem powszednim. Człowiek
osłabia się wewnętrznie. Przez duchowy wyłom dochodzą do świadomości kolejne
złe myśli, kolejne pokusy. I jeśli ktoś często ulega złym myślom, jest coraz
słabszy, aż do momentu, gdy zostaje marionetką dla zła a boża łaska, czyli „moc
wystawiona na próbę, karci niemądrych”.
Dlatego Jezus ostrzega, by już na
samym początku odrzucać złe myśli:
Jeśli
więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie.
Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby
całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. 30 I
jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od
siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż
żeby całe twoje ciało miało iść do piekła. (Mt 12, 29-30)
Jezus wyraźnie
nakazuje, by odrzucić od siebie wszelkie złe myśli, jednoznacznie odciąć się od
ich źródła. Rozpoznać, czym karmią się oczy i jeśli jest to złe – odciąć się od
tego. Nie analizować, nie rozważać, nie odkładać na później, ale od razu zrobić
z tym porządek. Zaprzestać myśleć o żonie sąsiada. Pozbyć się z domu słodyczy, gdy
wybraliśmy dietę. Wyrzucić alkohol, który jest chętnie wykorzystywaną okazją do
częstowania każdego, kto tylko do nas przychodzi. Wyłączyć telewizor, gdy to co
widzimy i słyszymy wzbudza w nas złe myśli. Słowem, zacząć uważniej się
przyglądać wszystkiemu, co do nas wchodzi, by zrozumieć tego źródło.
A dlaczego
mielibyśmy w ogóle to robić? Przecież to tylko myśli… Stawka jest ogromna. To
nasze życie lub śmierć. Życie dla nas, wraz z błogosławieństwem dla następnych
pokoleń lub śmierć i związane z nią przekleństwo dla tychże pokoleń. Dla Boga
grzech jest tożsamy ze śmiercią. Każda zła myśl, którą się karmimy zadaje
śmierć nam samym, naszym duszom, a poprzez uzewnętrznienie tej myśli w
działaniu – śmierć braciom, którym winniśmy miłość względem Boga. Dlatego
jeszcze dziś możesz dokonać wyboru, który daje ci miłosierny Ojciec:
Biorę dziś
przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładąc przed wami życie i śmierć,
błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i
wasze potomstwo, 20 miłując Pana, Boga swego,
słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie i długie trwanie
twego pobytu na ziemi, którą Pan poprzysiągł dać przodkom twoim: Abrahamowi,
Izaakowi i Jakubowi. (Pwt 30,19)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz