Etykiety

środa, 15 maja 2013

Nie zabijaj swego dziecka! cz. II



Dziecko na cukrowym haju

         Następnego dnia brzuszek już Tomusia nie bolał, ale sytuacja się powtórzyła. Kolega przyniósł do szkoły słodycze i impreza zaczęła się na nowo. Przy odbiorze ze szkoły synek był wyraźnie zmęczony, miał podkrążone oczy, wyszły mu czerwone plamy na ciele. Do tego był bardzo emocjonalnie rozbity, płakał bez powodu i kłamał z byle powodu – co mu się rzadko zdarza. Był napchany pustymi kaloriami od słodyczy, więc nie miał na nic apetytu. Rozglądając się tylko za czymś słodkim. Dopiero przed wieczornym pacierzem trochę się uspokoił i przyznał, że zjadł dużo więcej słodyczy, niż mówił na początku.
Dla takiego dziecka jak on, który słodycze je bardzo rzadko, takie napchanie się nimi dzień po dniu było jak przysłowiowy „klin” na cukrowego kaca. Rozpoczął się tzw. „cukrowy haj”

Czy wiesz, że:
Cukier wypłukuje z organizmu mikroelementy i witaminy, zwłaszcza z grupy B, podnosi ciśnienie krwi, poziom trójglicerydów i złego cholesterolu (LDL), co zwiększa ryzyko zawału serca.

         Myślę, że każdemu znany jest fakt uzależnienia od alkoholu, narkotyków czy nikotyny. Coraz więcej naukowców twierdzi, że cukier uzależnia tak samo! Działa jak narkotyk. O powszechności zjawiska i sile uzależnienia można się łatwo przekonać. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę dowolne hasło związane z takim uzależnieniem, a natychmiast wyświetli się cała lista konkretnych relacji osób, które zmagały lub zmagają się z tym nagminnie występującym zjawiskiem. Stosowane często jako popularny w świadomości sposób na „odstresowanie”, zrelaksowanie się słodycze nie tylko niszczą organizm, pozbawiając go najważniejszych dla życia i zdrowia składników ale sprawiają, że twoje dziecko jest na niezwykle uzależniającym haju... Rozpoznasz go, gdy dziecko staje się uzależnione od zjedzenia czegoś słodkiego czy też wypicia słodzonego napoju.
         Po zjedzeniu „słodkości” czy wypiciu słodzonego napoju poziom cukru w organizmie sprawia, że w mózgu wydzielają się endorfiny, tzw. „hormony szczęścia”, które wpływają na dobry nastrój i zmniejszają napięcie. Do tego podnosi się poziom glukozy we krwi, co ma wpływ na pobudzenie organizmu i lepszą koncentrację. Może się więc wydawać, że przysłowiowy batonik z reklamy faktycznie dodał nam energii. Jednak to bardzo złudna korzyść. Wkrótce poziom cukru we krwi spada do bardzo niskiego poziomu, organizm zostaje ograbiony z cennych składników mineralnych a objawy zmęczenia i rozkojarzenia wracają ze zdwojoną siłą. Wraz z nimi wraca nieprzeparta potrzeba sięgnięcia po kolejny batonik... I tak koło się zamyka. Mają z tym problem osoby dorosłe a co dopiero dzieci!
         Nie tylko dlatego cukier nazywany jest „białą śmiercią”. W połączeniu z innymi pokarmami, w brzuszku dziecka ulega fermentacji i zamienia się w alkohol. Sprawia to, że dzieci nie tylko są okradane przez cukier z najważniejszych witamin i minerałów, w tym tak potrzebnego do rozwoju kośćca wapnia, ale też  stają się coraz bardziej uzależnione od cukru i... alkoholu. Stąd wzdęty i bolący brzuszek Tomka i gazy.
         Każdego dnia nasze dzieci zabijane są w tak bezmyślny sposób. Wystarczy, że przyjrzymy się dokładniej, czym karmimy nasze pociechy. Co w swoim składzie ma  batonik, ulubiony serek czy napój. Czy wiecie, że popularne ostatnio napoje energetyczne zawierają średnio 33 łyżeczki cukru? A najgorsze z tego wszystkiego są napoje typu „light”, gdzie cukier zastąpiono jeszcze gorszymi słodzikami, jak np.  bardzo szkodliwy dla zdrowia, wynaleziony jako lek na wrzody aspartam. Półki w sklepach aż uginają się od takich rzekomo „dietetycznych” produktów. Najnowsze badania pokazały, że efektem ich spożywania jest jeszcze więcej pustych kalorii, zwiększone zapotrzebowanie na „prawdziwy” cukier, częstsze spożywanie różnych produktów które go zawierają i... większa otyłość. Udowodniono zgubne działanie słodzików, które zaburzają równowagę między ośrodkiem głodu a sytości. Już w 1931 roku niemiecki biochemik Otto Heinrich Warburg został laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny za odkrycie, że komórki nowotworowe karmią się cukrem (glukozą) a nie tlenem, jak komórki zdrowe.
         Im głębiej człowiek się w to wszystko zagłębia, tym więcej tego typu „sensacji”. Czy to wszystko wobec tego oznacza, że nasze dzieci nie mogą jeść nic słodkiego? Wcale nie. Jest wiele produktów, które napchane cukrem słodycze znakomicie zastępują. Między innymi te, o których piszemy w naszym blogu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz