Etykiety

sobota, 12 lipca 2014

Kim jesteś w pracy?

Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie
(1 Kor 10, 31)

Czy jesteśmy chrześcijanami zawsze? W każdym miejscu i czasie? Czy czujemy się nimi tylko wtedy, gdy wymagają od nas tego obowiązki religijne, czyli zwykle w niedziele i kościelne święta? A kim jesteśmy w miejscu swojej pracy? „Bogiem” - szefem, nisko opłacanym robotnikiem? Samotnym żaglem na bezkresnym oceanie, może niewolnikiem na galerze? Gdyby zapytać chrześcijanina o wiarę w miejscu pracy, myślę że zdecydowana większość udzieliła by odpowiedzi w rodzaju: „Tu się pracuje a nie modli”, oddzielając sferę duchową od swego miejsca pracy. Zdecydowana większość chrześcijan wskazała by na pracę jako na coś świeckiego, czynność typowo ziemską, „materialną”, której nie należy mieszać ze sprawą wiary. Tymczasem Pan jest Bogiem zazdrosnym, który domaga się od nas nieustannej uwagi, dzień po dniu, rano, w południe i wieczorem, 24/24! A cokolwiek robimy, winniśmy robić ku Jego chwale.

Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań.
(Wj 20, 3-6)

Praca dla Boga, który jest nad szefem, odsuwa nas od zła tego świata, kierując ku królestwu niebieskiemu. Zazdrość Pana związana jest z ogromną miłością jaką dla nas ma. Miłością, w której nie ma miejsca na „trzeciego”. Gdy pracujesz dla pieniędzy, one są głównym powodem i celem pracy – pracujesz dla mamony, księcia tego świata. Osiągniesz swój cel kosztem całkowitego się zaprzedania, ściągając na swoją rodzinę boży gniew. Gdy w pracy skierujesz swe myśli ku Jezusowi, oddasz mu ją, prosząc o prowadzenie, On zrzuci twe jarzmo niewolnictwa z twego serca, jakiekolwiek by nie było to i sprawi, że znajdziesz spokój.
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie".
(Mt 11, 28-30)

Pan uwolni cię od lęku i strachu. A gdy mu zawierzysz, nie pozwoli byś również cierpiał głód. Gdy trzeba, ześle mannę z nieba. Przecież jesteś Jego ukochanym dzieckiem. Synem marnotrawnym, któremu rzuca się na szyję, dając wszystko to, co najlepsze. Ukochanym dzieckiem, zaplanowanym przed stworzeniem tego świata.

Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię,
nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię.
(Jr 1, 5)

Pan nas zna. Po imieniu. Jesteśmy chrześcijanami nie tylko od święta. Jeśli prawdziwie kochasz Pana Boga i masz w sercu Jezusa, żyjesz z nim każdego dnia. Jesteś z Nim o poranku, i w pracy, i gdy kładziesz się spać. Wszystko mu powierzasz a On prowadzi cię przez życie. Dosłownie. Wskazuje najlepsze rozwiązania dla domu i pracy. Napełnia serce miłością i pomnaża daje chleb, gdy trzeba. Bo On woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je (J 10, 3).

Gdy serce jest pełne Jego Miłości, to światło chrześcijanina świeci wkoło tego ciemnego świata i jest on żywym świadectwem w pracy. Nie boi się pracy. Pracuje uczciwie. Nie wstydzi się wiary. Mówi o żywym Bogu. Nie boi się służyć. Służy pomocą. Wie, że jest ukochanym dzieckiem Boga – Tatusia, który ma dla niego to, co najlepsze.

Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo <Boga> i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy.
(Mt 6, 26-34)

A ty?
Kim jesteś w pracy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz