Wszystko więc, co
byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem
na tym polega Prawo i Prorocy.
(Mt 7,12)
W tym świecie pozornego
dobrobytu bardzo wielu ludzi cierpi. Żyją przytłoczeni mnóstwem
problemów, codzienną walką o byt, problemami w domu i pracy.
Szarpią się w duchu, zdając się na łaskę prądów rzeki
ziemskiego życia. Inni dostrzegają to cierpienie. Widzą, że coś
jest nie tak z sąsiadem, kimś z rodziny, kolegą z pracy. Widzą,
ale nie reagują. „Bo nie wolno reagować.” „Nie należy pchać
się gdzie nas nie chcą.” „Każdy ma swoje życie, swój krzyż.”
Wytłumaczeń jest wiele, a wszystkie mają oparcie w tym, czego
naucza nas współczesny świat, czyli naucza nas zajmowania się
tylko sobą, swoim życiem i nikim więcej, bo to i tak nic nie
zmieni...
Jezus jak zawsze płynie
pod prąd tego świata. Naucza że właśnie jest odwrotnie. Pyta co
by było, gdybyśmy to my byli na miejscu braci. Byli godni,
zagubieni, przestraszeni życiem, niepewni jutra, chorzy... Pyta i
prosi o pomoc. O drobny gest dobrej woli, czasem uśmiech czy monetę,
rozmowę czy wyciągniętą dłoń, która może odmienić czyjeś
życie, napełnić je nadzieją i rozjaśnić ponurość świata.
Byłeś zagubiony? Pomóż wyjść z tego stanu innym. Byłeś
głodny? Nakarm głodnego. Cierpiałeś? Ulżyj innym w cierpieniu.
Jezus prosi nas, byśmy
wyszli spoza własnego ciasnego podwórka przyzwyczajeń i rozejrzeli
się wkoło uważnie. Byśmy mieli odwagę dostrzegać prawdziwy
obraz tego świata i znajdowali w sobie siłę, by czynić go choć
trochę lepszym. Bo tylko tak, wykonując bożą wolę i wyciągając
rękę do brata, budujemy dom na skale. Opierając swe życie na
Jezusie, zachowamy je w każdej nawałnicy życia:
Każdego więc, kto
tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z
człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł
deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom.
On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś,
kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać
z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku.
Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się
na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki.
(Mt 7, 24-27)
Tak, jak widzimy innych,
tak dostrzegamy siebie. Co będzie, gdy pewnego dnia przyjdzie
wichura do naszego życia? Co będzie, gdy runie nasz dom a my
będziemy mogli tylko na to patrzeć? Dlatego jeśli jestem
pracodawcą i chcesz jak najwięcej zarobić, pozwól zarobić swoim
pracownikom. Jeśli jesteś rodzicem i pragniesz szacunku od dzieci,
zacznij je szanować. Jeśli nienawidzisz kolegów z pracy i masz jej
dość, nadstaw policzek i zacznij być miłosierny. W każdym
przypadku oprzyj swe życie na Ojcu, który z miłości do ciebie
uczyni wszystko, co tylko możliwe. Bo okazana miłość wraca.
Okazane dobro powraca. Doceniony pracownik będzie dbał o pracę.
Szanowane dziecko nie odtrąci rodzica na starość. Życzliwość w
pracy rozbije mury nieufności i nienawiści. Dlatego przykazanie
miłości jest najcenniejszą obietnicą, jaki mogliśmy otrzymać.
"Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem,
całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i
pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował
swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach
opiera się całe Prawo i Prorocy".
(Mt 22, 34-40)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz