Etykiety

czwartek, 9 stycznia 2014

Chwyć dłoń Jezusa!

Już od urodzenia podlegamy wpływom tego świata i ulegamy różnym namiętnościom, wpadając w kolejne grzechy. Z czasem przychodzi refleksja, że uleganie danej namiętności wcale jej nie zaspokaja. Wręcz przeciwnie. Każda namiętność nasila się, rodząc kolejną a raz popełniony grzech przyciąga kolejny. I choćby człowiek nie wiem jak bardzo starał się ją kontrolować, nic z tego nie wyjdzie. Dzieje się wprost przeciwnie, spychane na bok pokusy tym bardziej przyciągają. A poddanie się każdej namiętności, obojętnie jaka by ona nie była, rodzi grzech i docelowo prowadzi ku katastrofie. Bo każda namiętność, jakiej ulegamy, jest to jak wciąż niezaspokojone pragnienie.

Św. Paweł pisał:
Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś - prawu grzechu.
(Rz 7, 18-25)

Umysłem możemy pojąć co w nas służy Dobru, a co złu. Zmysły, poszczególne członki ciała są zwodnicze. Kierując się nimi, człowiek ulega zaślepieniu i zwiedzeniu, aż za późno jest na ratunek. „Wchodząc” w daną pokusę, ulegając jej już na poziomie myśli, poddaliśmy się pod jej wpływ. A dzieje się tak zwykle nieświadomie, gdy przez umysł przepływa potok niekontrolowanych myśli. Kluczem do nich jest świadomy umysł, który już na poziomie myśli postawi pokucie veto. Jest to analiza własnych myśli i związanych z nimi emocji. Śledzenie rządzących tym mechanizmów i odrzucanie tych prowadzących do złego.

To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci. Następnie pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć. Nie dajcie się zwodzić, bracia moi umiłowani! 
(Jakuba, 1, 14-16)

Jednak w praktyce jest to bardzo trudne, bez bożej pomocy praktycznie niewykonalne. Im bardziej człowieka się wzbrania przed pokusą, tym więcej energii jej poświęca, częściej o niej myśli, karmiąc jej pana. Dodatkowo gdy jej później ulegnie, popełniając grzech, czuje się rozbity duchowo i psychicznie. Dlatego Jezus mówi do nas: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.” (J 14,6). Umierając na krzyżu, Jezus uśmiercił każdy grzech, każdą namiętność. Dlatego ma siłę i wszelką władzę, by od niej uwolnić. On wie, z jakimi pokusami borykamy się na co dzień i daje konkretną wskazówkę: Idź ze mną. Idź moją drogą Chwyć Moją dłoń a poprowadzę Cię po wodzie i płomienie piekła cię nie spalą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz