Czy jesteś dla swojej
rodziny błogosławieństwem?
Czy sam to boże
błogosławieństwo przekazujesz?
Super były te święta.
Wspaniałe prezenty, choinka, kolędy, tyle pyszności na stołach.
Niektórzy mówili, że brakuje śniegu ale przecież i bez niego
można świętować. W końcu to czas, gdy Pan Bóg obdarzył nas
najpiękniejszym prezentem, największym skarbem, o jakim moglibyśmy
sobie pomarzyć – oddał nam maleńkie, bezbronne niemowlę, które
ma siłę zmienić cały świat, zmienić nas samych.
Sabinka jest już w
drugiej klasie i dobrze zna historię narodzin Jezusa. Wie jak i po
co się narodził. Wie już też, jak ważne są te coroczne boże
narodziny dla każdego człowieka. Wie to wszystko, bo wkrótce czeka
ją komunia a wraz z nią wspólne, wieczorne czytanie na głos Pisma
Świętego w domu. Tata zdradził jej też w tajemnicy, że już w
ostatni świąteczny wieczór będzie mogła przeczytać wybrany
fragment gościom.
Sabinka nie mogła się
doczekać. Wybrała odpowiedni fragment z Biblii, nauczyła się też
kilku nowych kolęd. Aż nadszedł wytęskniony „Dzień Kolędowy”,
a właściwie wieczór, gdy do ich domu zjechała się cała rodzina
by wspólnie śpiewać kolędy. Tym razem wypadło na ich dom, w
zeszłym roku kolędowali u babci, a jeszcze wcześniej u cioci
Marzenki. Sabinka dobrze wiedziała, że rodzinne kolędowanie było
starą tradycją, starszą niż ona sama.
Dlatego, wraz z
rodzicami, z radością witała kolejnych gości. Zjawiali się z
kolędą na ustach i kolejnymi prezentami, dla dzieci i dorosłych.
Dziewczynka bardzo się cieszyła, bo byli prawie wszyscy: dziadek z
babcią od mamy, brat mamy, wujo Henryk z ciocią Bożeną, ciocia
Miecia z synami, kuzyn Mieczysław, ciocia Maria z wujkiem Bartkiem.
Zabrakło tylko cioci Małgosi, siostry taty z mężem i synem, która
mieszkała za granią i nie mogła przyjechać, wujka Rafała z
rodziną i drugich dziadków.
Było wesoło i radośnie.
Wspólne łamanie się opłatkiem, śpiewanie kolęd, i rozmowy,
rozmowy, rozmowy przy suto zastawionym stole i kolejnych lampkach
wina. Rodzinne rozmowy o wszystkim i o niczym. Po raz pierwszy brała
w nich udział Sabinka. Z dumą siedziała wśród dorosłych i
próbowała zrozumieć, o czym mówią. Więc najpierw było o
poprzednich świętach, które były lepsze. Potem o pogodzie. Modzie
i zakupach, na które rzucają się głupcy, którzy mają
przedświąteczną gorączkę. Potem o tym, że zaginął jakiś duch
w narodzie, przez co nie wiedzieć czemu jest źle. O złych księżach
i polityce. A na końcu o tym, że ciocia Małgosia mogła tak
naprawdę przyjechać gdyby tylko chciała, bo tak już naprawdę
naprawdę to nie chciała, bo jest leniwa. Podobnie jak leniwy jest
wujek Rafał, który zrobił się sknerą i jest złym człowiekiem,
bo gdyby był dobry, to by przecież przyjechał i przywiózł
przynajmniej dzieciom prezenty, a dziadkowie żeby nie odwiedzili
wnuków...
Sabince już nie chciało
się słuchać tych wszystkich rzeczy. Szczerze mówiąc, nie
rozumiała tego wszystkiego. Przecież wszyscy dzielili się
opłatkiem, symbolem pojednania i przebaczenia w duchu Bożym.
Poprosiła więc tatę, by ją zawołał, gdy już będzie mogła
przeczytać Pismo Św. i poszła pobawić się do pokoju. A w
przedpokoju usłyszała jeszcze, jak cicho ktoś mówi: Ale wasza
mała urosła! A pamiętam jak jej nie chcieliście! Zrobiło się
jej naprawdę przykro. Zaszyła się w kąciku i zaczęła płakać.
Niedługo potem zawołał
ją tata. Nadeszła jej chwila. Oczy wszystkich obecnych zwróciły
się na nią, gdy stanęła przed stołem z Pismem Św. Zaczęła
czytać:
Nie oddawajcie złem za
zło ani złorzeczeniem za złorzeczenie! Przeciwnie zaś,
błogosławcie! Do tego bowiem jesteście powołani, abyście
odziedziczyli błogosławieństwo.
Kto bowiem chce miłować życie
i oglądać dni szczęśliwe,
niech wstrzyma język od złego
i wargi - aby nie mówić podstępnie.
Niech zaś odstąpi od złego, a czyni dobrze,
niech szuka pokoju i niech idzie za nim.
Oczy bowiem Pana na sprawiedliwych [są zwrócone],
a Jego uszy na ich prośby;
oblicze zaś Pana przeciwko tym, którzy źle czynią.
Kto zaś będzie wam szkodził, jeżeli gorliwi będziecie w czynieniu dobra?
Kto bowiem chce miłować życie
i oglądać dni szczęśliwe,
niech wstrzyma język od złego
i wargi - aby nie mówić podstępnie.
Niech zaś odstąpi od złego, a czyni dobrze,
niech szuka pokoju i niech idzie za nim.
Oczy bowiem Pana na sprawiedliwych [są zwrócone],
a Jego uszy na ich prośby;
oblicze zaś Pana przeciwko tym, którzy źle czynią.
Kto zaś będzie wam szkodził, jeżeli gorliwi będziecie w czynieniu dobra?
(1P 3:9-13)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz