"Kiedy modlimy się, to dlatego, że Duch Święty rozbudza w sercu
modlitwę. Kiedy przełamujemy krąg naszego egoizmu, wychodzimy z naszych
ograniczeń i podchodzimy do innych [ludzi], aby ich spotkać, słuchać,
pomagać im, to dzieje się tak dlatego, że pobudził nas Duch Boży. Gdy
odkrywamy w sobie nieznaną nam [dotąd] zdolność przebaczania, miłowania
tych, którzy nas nie kochają, to dzieje się tak, bo porwał nas Duch.
Kiedy wychodzimy poza konwencjonalne słówka i zwracamy się do braci z
tą czułością, która rozpala serce, to z pewnością dotknął nas Duch. To
prawda, że Duch Święty rozbudza różne charyzmaty w Kościele. Pozornie
zdaje się to tworzyć nieład, ale w rzeczywistości pod Jego kierownictwem
stanowi ogromne bogactwo, ponieważ Duch Święty jest Duchem jedności,
która nie oznacza jednolitości. Tylko Duch Święty może wzbudzać różnorodność, wielość, a jednocześnie dokonywać jedności" - powiedział Papież.
Franciszek zwrócił uwagę, że kiedy my sami usiłujemy tworzyć różnorodność, wnosimy podziały, popadając w partykularyzm i ekskluzywizm. Kiedy
zaś sami chcemy tworzyć jedność według naszych ludzkich planów,
prowadzi to do ujednolicenia i homologacji. Natomiast, gdy pozwalamy się
kierować Duchowi Świętemu, bogactwo, różnorodność i odmienność nie
stają się nigdy konfliktem, bo On nas pobudza do życia różnorodnością w
komunii Kościoła.
- Duch Święty sprawia jedność Kościoła: jedność w wierze, jedność w
miłości, jedność w wewnętrznej spójności. Kościół i Kościoły są wezwane,
by dać się prowadzić przez Ducha Świętego, przybierając postawę
otwartości, gotowości uczenia się i posłuszeństwa. Chodzi tu o
perspektywę [pełną] nadziei, ale jednocześnie mozolną, skoro zawsze
jest w nas pokusa, by opierać się Duchowi Świętemu, ponieważ wstrząsa,
porusza z miejsca, każe chodzić, przynagla Kościół, by szedł naprzód. A
zawsze łatwiej i wygodnej usadowić się na swoich statycznych,
niezmiennych pozycjach. W rzeczywistości Kościół okazuje się
wiernym Duchowi Świętemu na tyle, na ile nie usiłuje Go uregulować ani
oswoić. A my chrześcijanie stajemy się prawdziwymi
uczniami-misjonarzami, zdolnymi do budzenia sumień, jeśli zrezygnujemy
ze stylu defensywnego, aby dać się prowadzić Duchowi - powiedział Franciszek.
Papież wskazał, że te mechanizmy obronne mogą się przejawiać w
przesadnym przywiązaniu do naszych idei czy własnych sił, albo w ambicji
i próżności. To nie pozwala nam zrozumieć innych i otworzyć się na
szczery dialog.
- Jednak zrodzonemu z Pięćdziesiątnicy Kościołowi powierzony jest ogień
Ducha Świętego. Nie tyle wypełnia on umysł ideami, co rozpala serce. W
Kościół uderzył wiatr Ducha, który nie przekazuje władzy, ale zdolność
do posługi miłości, język, który każdy może zrozumieć. Im bardziej na
naszej drodze wiary i życia braterskiego damy się z pokorą prowadzić
Duchowi Pańskiemu, tym bardziej będziemy przezwyciężać nieporozumienia,
podziały i kontrowersje, stając się wiarygodnym znakiem jedności i
pokoju.
Art. za: http://www.deon.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz